Take a photo of a barcode or cover
marttahp's review against another edition
2.0
If you enjoy your crime fiction with a good dose of preachiness and moralizing, this is the series for you. I'm guessing the next book will be about the Evils of Abortion.
Oh, and the tacked-on supernatural powers of one of the main characters. That was there too.
Oh, and the tacked-on supernatural powers of one of the main characters. That was there too.
myreadingescapism's review against another edition
5.0
Guys, I have a problem. I'm addicted to serial killer books.
And this checked all the boxes like my other favorite author (*cough Chris Carter *cough)
And this checked all the boxes like my other favorite author (*cough Chris Carter *cough)
romysvx's review against another edition
2.0
Świetnie wspominam pierwszą powieść Montanariego - “Różańcowe dziewczęta”. Bardzo dobry thriller z typu tych jakie lubię najbardziej - mroczny, brutalny, z niesamowicie gęstą atmosferą i wciągająca nie dającą się przewidzieć fabułą. Bez wahania sięgnęłam więc i po kontynuację przygód policjantów z filadelfijskiego wydziału zabójstw - Balzano i Byrne’a. Liczyłam na równie udaną lekturę co “Dziewczęta” i tu niestety spotkał mnie spory zawód, bo “Reżyser śmierci” w porównaniu do swojego poprzednika wypada blado. Montanari debiutem bardzo wysoko postawił sobie poprzeczkę i tym razem nie udało mu się jej przeskoczyć. To nie tak, że to jest jakiś wyjątkowo słaby thriller - ba! nawet stawiając go obok najnowszych bestsellerowych tytułów wypada całkiem nieźle, jednak znając możliwości Montanariego to jak na niego wyszło całkiem przeciętnie.
Sam pomysł na fabułę był wyborny - seryjny morderca, odtwarzający sceny zabójstw z kultowych horrorów i kryminałów, a następnie wgrywający je na kasety vhs oryginalnych filmów. Wykorzystanie motywu snuff movies połączone z intrygującą historią i ponurym klimatem, czyli tym czym właśnie charakteryzowały się “Dziewczęta” to przecież gotowy przepis na thriller petardę! Ale jak wiadomo aby wypiek wyszedł idealnie potrzebne są wszystkie składniki - a w “Reżyserze” zabrakło i wciągającej opowieści i jakiegokolwiek klimatu. Niepotrzebnie Montanari ciągle nawiązuje do historii z poprzedniej części - pierwsze 70 stron to praktycznie tylko i wyłącznie wspominanie sprawy Matisse’a znanej z “Dziewcząt”. Wlekły się te rozdziały niemiłosiernie. Zdecydowanie na dobre wyszłoby książce gdyby Montanari zdecydował się zrezygnować z kontynuowania tego wątku (tym bardziej, że całą sprawę autor domknął do końca w pierwszym tomie) i poświęcił książkę w całości nowej historii. I przy okazji trochę mógłby ją dopracować jeśli chodzi o tempo akcji i rozwinięcie pomysłu morderstw, bo tu też szału nie ma. Około sto stron przed końcem już prawie całkiem straciłam zainteresowanie przebiegiem fabuły i bardziej przelatywał wzrokiem kolejne strony, a nie czytałam z zainteresowaniem i uwagą. Kontynuowałam czytanie w zasadzie tylko z ciekawości jaki będzie sam finał. A ja wybrednym czytelnikiem jestem i nie przepadam za książkami, które czyta się wyłącznie po to żeby poznać zakończenie. Lubię wciągnąć się w snutą przez autora opowiesć i zwłaszcza w przypadku thrillerów i kryminałów - przez cały czas z wypiekami na twarzy i uczuciem niesłabnącego napięcia śledzić grę mordercy z detektywami. Tu tego nie doświadczyłam.
Ogólnie czyta się raczej bezboleśnie. Dialogi wypadają naturalnie, nie wywołują zgrzytania zębami z powodu żenady, ale o jakiejś większej błyskotliwości czy ciętych ripostach nie ma co mówić. Rozdziały są w miarę krótkie, dzięki czemu czyta się szybko. I równie szybko zapomina się całą książkę. Czytelnik dopiero rozpoczynający przygodę z thrillerami prawdopodobnie z lektury “Reżysera śmierci” będzie szczerze zadowolony, jednak taki wyjadacz gatunku jak ja nie był pod większym wrażeniem. Nie skreślam całkowicie książek Montanariego, jestem nawet pewna, że sięgnę po inne tytuły z serii o Balzano i Byrnie, bo patrząc na oceny na Goodreads mogę mieć nadzieję, że przeciętny „Reżyser” był wypadkiem przy pracy, a kolejne części poziomem dorównują rewelacyjnej pierwszej części.
Muszę jeszcze wspomnieć o polskim wydaniu - przekład jest wyjątkowo niechlujny. Niektóre zwroty występujące normalnie w języku angielskim, ale już nie polskim są tłumaczone 1:1 przez co można natknąć się na takie potworki jak “I jak mnie znajdujesz?”. Dodatkowo widać, że tłumacz ma zerową wiedzę na temat kina, bo np. stosuje wyrażenie “cinema noir” - kiedy to coś takiego nie istnieje - jest “film noir”. O przekręcaniu nazwisk ludzi ze świata filmu już nie wspominając. Ja jak najbardziej rozumiem, że nie tłumacz nie musi posiadać encyklopedycznej wiedzy z każdej dziedziny jednak pracując nad książką zawierającą sporo nazw, zwrotów specyficznych dla konkretnego tematu, w którym “jest zielony” powinien trochę bardziej się przyłożyć i poświęcić parę minut na research, aby upewnić się, że sformułowanie, którego chce użyć rzeczywiście istnieje i jest poprawne.
https://romy-czyta.blogspot.com
Sam pomysł na fabułę był wyborny - seryjny morderca, odtwarzający sceny zabójstw z kultowych horrorów i kryminałów, a następnie wgrywający je na kasety vhs oryginalnych filmów. Wykorzystanie motywu snuff movies połączone z intrygującą historią i ponurym klimatem, czyli tym czym właśnie charakteryzowały się “Dziewczęta” to przecież gotowy przepis na thriller petardę! Ale jak wiadomo aby wypiek wyszedł idealnie potrzebne są wszystkie składniki - a w “Reżyserze” zabrakło i wciągającej opowieści i jakiegokolwiek klimatu. Niepotrzebnie Montanari ciągle nawiązuje do historii z poprzedniej części - pierwsze 70 stron to praktycznie tylko i wyłącznie wspominanie sprawy Matisse’a znanej z “Dziewcząt”. Wlekły się te rozdziały niemiłosiernie. Zdecydowanie na dobre wyszłoby książce gdyby Montanari zdecydował się zrezygnować z kontynuowania tego wątku (tym bardziej, że całą sprawę autor domknął do końca w pierwszym tomie) i poświęcił książkę w całości nowej historii. I przy okazji trochę mógłby ją dopracować jeśli chodzi o tempo akcji i rozwinięcie pomysłu morderstw, bo tu też szału nie ma. Około sto stron przed końcem już prawie całkiem straciłam zainteresowanie przebiegiem fabuły i bardziej przelatywał wzrokiem kolejne strony, a nie czytałam z zainteresowaniem i uwagą. Kontynuowałam czytanie w zasadzie tylko z ciekawości jaki będzie sam finał. A ja wybrednym czytelnikiem jestem i nie przepadam za książkami, które czyta się wyłącznie po to żeby poznać zakończenie. Lubię wciągnąć się w snutą przez autora opowiesć i zwłaszcza w przypadku thrillerów i kryminałów - przez cały czas z wypiekami na twarzy i uczuciem niesłabnącego napięcia śledzić grę mordercy z detektywami. Tu tego nie doświadczyłam.
Ogólnie czyta się raczej bezboleśnie. Dialogi wypadają naturalnie, nie wywołują zgrzytania zębami z powodu żenady, ale o jakiejś większej błyskotliwości czy ciętych ripostach nie ma co mówić. Rozdziały są w miarę krótkie, dzięki czemu czyta się szybko. I równie szybko zapomina się całą książkę. Czytelnik dopiero rozpoczynający przygodę z thrillerami prawdopodobnie z lektury “Reżysera śmierci” będzie szczerze zadowolony, jednak taki wyjadacz gatunku jak ja nie był pod większym wrażeniem. Nie skreślam całkowicie książek Montanariego, jestem nawet pewna, że sięgnę po inne tytuły z serii o Balzano i Byrnie, bo patrząc na oceny na Goodreads mogę mieć nadzieję, że przeciętny „Reżyser” był wypadkiem przy pracy, a kolejne części poziomem dorównują rewelacyjnej pierwszej części.
Muszę jeszcze wspomnieć o polskim wydaniu - przekład jest wyjątkowo niechlujny. Niektóre zwroty występujące normalnie w języku angielskim, ale już nie polskim są tłumaczone 1:1 przez co można natknąć się na takie potworki jak “I jak mnie znajdujesz?”. Dodatkowo widać, że tłumacz ma zerową wiedzę na temat kina, bo np. stosuje wyrażenie “cinema noir” - kiedy to coś takiego nie istnieje - jest “film noir”. O przekręcaniu nazwisk ludzi ze świata filmu już nie wspominając. Ja jak najbardziej rozumiem, że nie tłumacz nie musi posiadać encyklopedycznej wiedzy z każdej dziedziny jednak pracując nad książką zawierającą sporo nazw, zwrotów specyficznych dla konkretnego tematu, w którym “jest zielony” powinien trochę bardziej się przyłożyć i poświęcić parę minut na research, aby upewnić się, że sformułowanie, którego chce użyć rzeczywiście istnieje i jest poprawne.
https://romy-czyta.blogspot.com
emmaa14's review against another edition
3.0
Good second book
Found this one a little slower to read than the first in this series but it was still a well written story and developed the two main characters nicely
Found this one a little slower to read than the first in this series but it was still a well written story and developed the two main characters nicely
madladym's review against another edition
4.0
Well, my first thought was that I'd never finish this book. It seemed like it took me for EVER to get into and then another 2 or 3 days to finish. I think that since it took so long, I got confused on some of the plot lines and clues. I did pick up on the police connection, but not completely. Anyway, this was a good book, and I'll probably try another by this author.
crimequeenm's review against another edition
2.0
Half way through this one now so my rating may change. It's a decent read. I remember Rosari girls being better. The writing in this is a bit clunky. The descriptions are weird at times. I'd give it a 3.5 if it were not for this dude straight up writing that a woman in her early 40s was a middle-aged woman and that pisses me off. And constantly implying that once you were over thirty, your body was gonna go downhill on you. Weird take for modern times. DNF'd after around 150 pages because I was sick and tired of the fatphobic jibes and sexist descriptions of female characters.
sams84's review
4.0
A brilliantly written, well conceived thriller, Montanari doesn't disappoint with his fast paced, twisting and turning plot and numerous 'red herrings'. Yet again I thought I'd guessed the killer's identity but was way way off.
sianw1992's review against another edition
3.0
I have read a number of Richard Montanari books, but as always, not in the right order. The Skin Gods is the second in the Balzano and Byrne series, and kicks off with a murder being spliced into a video tape of Psycho. Already this setup dates the book as nowadays this crime would be uploaded to YouTube and viral within minutes.
I enjoy both leads, especially when Balzano goes undercover, but for me, this novel was a bit too convoluted, a bit stretched out, with too many names to remember. It was hard to keep track of which body belonged to which victim and how they were related/knew each other.
It also really surprised me that the author was so disgusted by the fact that porn stars exist. He damned them outright. While I'm not saying that it's my cup of tea, I'm a firm believer in each to their own. People can do whatever they like in the bedroom.
Overall, a good premise, but the story line and plot didn't live up to it. I'll probably read more of Montanari's work but it would be nice, if for once it wasn't a serial killer terrorising the streets of Philadelphia. If it happened this often, nobody would live there.
I enjoy both leads, especially when Balzano goes undercover, but for me, this novel was a bit too convoluted, a bit stretched out, with too many names to remember. It was hard to keep track of which body belonged to which victim and how they were related/knew each other.
It also really surprised me that the author was so disgusted by the fact that porn stars exist. He damned them outright. While I'm not saying that it's my cup of tea, I'm a firm believer in each to their own. People can do whatever they like in the bedroom.
Overall, a good premise, but the story line and plot didn't live up to it. I'll probably read more of Montanari's work but it would be nice, if for once it wasn't a serial killer terrorising the streets of Philadelphia. If it happened this often, nobody would live there.
mhsohn321's review against another edition
4.0
Love Stories set in Philadelphia
I enjoyed reading this book. Getting to know the chassis the best part of reading a series. Definitely a suspenseful novel.
I enjoyed reading this book. Getting to know the chassis the best part of reading a series. Definitely a suspenseful novel.
popsiwinkle's review against another edition
dark
mysterious
tense
fast-paced
- Plot- or character-driven? Plot
- Strong character development? No
- Loveable characters? No
- Diverse cast of characters? No
- Flaws of characters a main focus? Yes
3.0